Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 4 października 2010

Jeden, dwa, trzy...start!

Na początku był chaos...a potem przyszedł czas na uporządkowanie wszystkich kłębiących się i rojących z prędkością światła pomysłów - stąd mój pomysł na blog. Właściwie ma być rodzajem dziennika dla mnie i wszystkich zainteresowanych moim projektem, który jak na początkującą osobę w tej dziedzinie jest bardzo dużym wyzwaniem. Zamierzam wybudować domek dla lalek w skali 1:12 utrzymany w wiktoriańskiej epoce. A ponieważ nie mogę się zdecydować czy ma być to początek, środek czy może schyłek ery postanowiłam na własny użytek to zmiksować. Od strony teoretycznej przygotowana jestem doskonale, bo przez ostatnich kilka miesięcy przekopałam chyba cały internet w poszukiwaniu wszelkiej maści informacji o epoce, pomysłów, technik, materiałów i narzędzi (dzięki czemu stworzyłam sobie całkiem przyzwoity warsztat). Jeżeli zaś chodzi o stronę praktyczną, to cóż Bozia obdarzyła mnie bogatą wyobraźnią i drobnymi zdolnościami manualnymi, które tu zamierzam wykorzystać w 100%. Projekt wydaje się iście szatański ze względu na to, że ok 90% robót mam zamiar wykonać własnoręcznie - a zmotywowana do całego przedsięwzięcia jestem bardzo. Motywuje mnie mnóstwo czynników, między innymi rodzina, przyjaciele oraz koledzy z pracy w tym przede wszystkim Mój Wielki Guru (w skrócie MWG). Najbardziej jednak do walki z miniaturami zagrzewa mnie niepopularność takiego hobby na naszym polskim podwórku... hmm..a może ja po prostu lubię jak mam cały czas pod górkę...ale to jest temat na zupełnie inny post, a nawet inny blog a jakby się tak dobrze zastanowić to nawet i dla psychiatry... :) I tym oto optymistycznym akcentem kończę swój pierwszy historyczny wpis na swoim pierwszym blogu.
Kamień węgielny został niniejszym wmurowany!

3 komentarze: